W 2012 r. rynek książki elektronicznej w Polsce był wart 50 mln zł, a
rok wcześniej 26 mln zł. Cały rynek księgarski w naszym kraju jest
szacowany na 2,7 mld zł. Mimo dynamicznego rozwoju obroty związane z
e-bookami to jeszcze tylko ok. 2 proc. całego rynku.
W Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu odbyła się konferencja pt:
"Nowe technologie w bibliotekach. E-booki na e-regałach", którą
zorganizowano w ramach "Tygodnia e-książki".
"Czytniki e-książek oraz tablety zrewolucjonizowały rynek księgarski.
(...). Podstawową przesłanką tego rozwoju jest łatwa dostępność i niska
cena tych urządzeń" - mówił w trakcie konferencji przedstawiciel spółki
Biblioteka Analiz Łukasz Gołębiewski.
"E-czytniki nie męczą wzroku i można na nich czytać bardzo długo.
Komputery stacjonarne czy laptopy to nie są dobre urządzenia do czytania
e-książek. Znacznie lepsze do tego są smartfony z 5-calowymi ekranami.
Można z nich korzystać w kolejce, autobusie czy pociągu. Dzisiaj czytamy
wtedy kiedy mamy czas, a nie wtedy gdy mamy na to ochotę" - stwierdził
przedstawiciel firmy eLib.pl Mikołaj Topicha-Dolny.
Barierę w dalszym rozwoju stanowi prawo podatkowe. Dzisiaj prawie jedna
czwarta ceny e-booka to podatek VAT. Czytelnik oczekuje, że książka w
pliku będzie o połowę tańsza niż tradycyjna papierowa. Tymczasem i jedna
i druga jest obłożona 23-proc. stopą podatku VAT. Natomiast książka
wydana na płycie CD, z której dzisiaj niewiele osób korzysta, ma tylko
5-proc. VAT.
"Jakby politycy czytali książki to by nam życie ułatwili obniżając
podatki" - mówił Łukasz
Gołębiewski.
"Przyszłością są systemy abonenckie. Nie będziemy płacić za
jednego e-booka, ale za dostęp przez cały miesiąc do książek, gazet,
telewizji czy radia internetowego. Myślę, że niedługo to się pojawi na
polskim rynku i będzie kosztować 19,90 zł lub 29,90 zł na miesiąc" -
zapowiadał Łukasz Gołębiewski.
Z powodu szybkiego rozwoju rynku e-książek nie należy się jednak
obawiać, że znikną biblioteki. Zmieni się jedynie ich funkcja.
"Przejdą
gruntowną metamorfozę. Kiedyś to było nie do pomyślenia, a dzisiaj
biblioteki muszą mieć swoje działy informatyczne" - mówił z kolei Michał
Mielniczuk z Biblioteki im. Jana Ursyna Niemcewicza w Warszawie.
Dzisiaj biblioteki służą już wielu innym rzeczom niż wypożyczanie
książek. Wielu Polaków płaci w nich rachunki za prąd czy gaz, bo tam
mają dostęp do komputera z internetem. Młodzież uczy się tam języka, a
starsi wyrównują swoje kompetencje ucząc różnych rzeczy. Według
szacunków z bibliotek korzysta dzisiaj 10-12 proc. Polaków.
Źródło: www.pap.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz